Dostałam tą sukienkę z trzeciej ręki od sąsiadki sąsiada wnuczki - może wiecie jak to jest. Moja mama zachwycona bo przecież ja taka "zgrabna" i w końcu dałam sobie wcisnąć dziewczęca sukienkę...Wzięłam ją dla świętego spokoju, rzuciłam na stertę ubrań w pokoju. Rano doznałam olśnienia że przecież mogę ją przerobić, na krótki top i spódnicę.
Krój tej sukienki wybitnie źle mi się kojarzy, mnóstwo dziewczyn nosi takie kiecki na ulicy. Tylko problem w tym że noszą je kobiety które absolutnie nie powinny tego robić. Po prostu ich puszystość jest upchnięta lub wylewa się góra i dołem...Ja też idealna nie jestem, jednak tłuszczem staram się nie świecić.
W dzisiejszym poście, stylizacja z jedną częścią tej uroczej sukienki.
buty-H&M
koszula- wycyganiona od taty
pasek- szafa babci
spodnie- sh
top- DIY
Droga, kochana pchło. Uwielbiam zdj nr.3 mój faworyt! Czekam na wiecej postow wariacie;*
OdpowiedzUsuń