Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że długie włosy wymagają większej dbałości i trzeba poświęcać im więcej czasu.
Ponad 2 tygodnie temu sprzedałam swoje włosy. Teraz mam krótkie do ramion. Na początku wszystko fajnie, pewna zmiana, bach - wyglądam nagle inaczej. W szkole nazbierałam "ochów" i "achów". Było to miłe nie powiem, że "nie". Samych 40 cm ściętych włosów nie żałuję, tylko ciężko jest mi się przestawić na opcję z suszarką. Jeśli jej nie użyje, to wszystkie włosy na głowie żyją własnym życiem. Rano są zbyt uparte by się ułożyć w jedną stronę, więc wyglądam jak czupiradło.
Wcześniejsza pielęgnacja moich włosów ograniczała się do ich umycia (co drugi dzień) nałożeniu serum na osuszone końcówki i pójściu spać- oczywiście uprzednio je rozczesując.
Teraz moje włosy, choć krótkie, wymagają codziennego mycia, ponieważ przetłuszczają się bardziej niż kłaki w wersji długiej. Do tego rozczesanie, wysuszenie i podkręcanie końcówek - to na początku było dla mnie "wyższą szkołą jazdy" (teraz mam już to w miarę opanowane)
Podsumowując: ogarnięcie "starych" długich włosów to ledwie 15 min - co drugi dzień. Krótkich - ok. 30 min codziennie. Ja się pytam: gdzie tu interes?
koszula- sh
marynarka - H&M (jesienna kolekcja)
buty- decobazaar
Ja swoje włosy zapuszczam, chcę mieć takie najlepiej do pasa :) Nie obcięłabym ich za nic :)
OdpowiedzUsuń